24.02.2005 :: 12:00
No i to są trudy bycia kierowcą - wczoraj przed północą giga kolejka wozów przed zakładem - awaria pomp. Przyjechali spece od paliw i naprawiali, a chyba ze 20 busów stało przed zakładem i czekało. Po jakiejś godzinie wreszcie się ruszyło - wszyscy tankowali na jednej pompie. Moja kolej przyszła dopiero parę minut po pierwszej w nocy, a jeszcze przecież trzeba umyć wóz i zaparkować. Ogółem z zajezdni wyszedłem przed rugą w nocy i zanim nocnym dojechałem do domu, to wybiła trzecia (zasnąłem o pół do czwartej, już bez kolacji). Dzisiaj od ósmej rano robociarze na klatce schodowej zaczęli kuć ściany - nici z wyspania się, a przecież po południu znowu mam jazdę na 503 i znowu do 23.39. Dobrze tylko, że nie wali śnieg i nie ma tego, co w ubiegłym tygodniu, jak jadąc 710 nie mogłem w Piasecznie w ogóle wyjechać z zatoczki przystankowej, bo tak było ślisko. 503 to nawet niezbyt uciążliwa linia, tylko masa rond na Ursynowie jest upierdliwa - jak jest mokro, to wóz się na tej kostce ślizga i trzeba bardzo uważać, by nie wpaść na latarnię. No i rozkład jest bardzo napięty - nawet jak jadę z szybkościa 70 na godzinę, to trudno wyrobić się z czasem.